• Witaj nieznajomy! Logowanie Rejestracja
    Zaloguj się
    Login:
    Hasło:
    Nie pamiętam hasła
     
    × Obserwowane
    • Brak :(
    Avatar użytkownika

Serpens > Wielka Brytania > Anglia > Domostwa > Derbyshire, Burke Manor > Stajnia
Stajnia
Odpowiedz
Odpowiedz
#1
Mistrz Gry
Konta Specjalne
Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
Wiek
999
Zawód
Mistrz Gry
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
mugol
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
OPCM
Transmutacja
Magia Lecznicza
Eliksiry
Siła
Wyt.
Szybkość
Brak karty postaci
06-08-2025, 10:51

Stajnia
Stajnia w Burke Manor to solidna, murowana budowla o wysokich sklepieniach i grubych kamiennych ścianach, zapewniających chłód latem i ochronę przed zimnem w miesiącach chłodniejszych. Podłoga wyłożona jest równymi, starymi brukowcami, starannie utrzymanymi mimo upływu lat. Boksy dla koni wykonano z ciemnego drewna, z kutymi, metalowymi kratami i ozdobnymi wykończeniami, świadczącymi o dbałości o detale. Każdy boks posiada mosiężne okucia i solidne zamknięcia, a przestrzeń między nimi jest wystarczająco szeroka, by zapewnić wygodny dostęp i bezpieczeństwo. Na ścianach znajdują się drewniane tablice oraz schowki na sprzęt, a w rogu widoczna jest skrzynia na paszę i wiadro. Całość utrzymana jest w porządku i funkcjonalności, z wyraźnym naciskiem na trwałość materiałów i praktyczność użytkowania.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta

Strony (2): « Wstecz 1 2
Odpowiedz
Odpowiedz
#11
Xavier Burke
Śmierciożercy
Wiek
31
Zawód
Badacz artefaktów, handlarz informacjami
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
błękitna
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
żonaty
Uroki
Czarna Magia
0
20
OPCM
Transmutacja
11
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
15
10
5
Brak karty postaci
09-12-2025, 20:20
Po tym jak stracił Charlotte wychodził z założenia, że już nigdy nikogo nie pokocha tak jak jej. W ich kręgach prawdziwa miłość zdarzała się niezwykle rzadko. Miał się za jednego z tych szczęściarzy,którzy mogli tego doświadczył. Kiedy jednak ona odeszła jego serce rozpadło się na miliony kawałków i nie wierzył, że kiedykolwiek jeszcze zostanie sklejone w całość. Odmawiał sobie tego, nie pozwalał sobie na jakiekolwiek zaangażowanie. Przez te kilka lat wdowieństwa miał wiele kobiet, jednak żadna nawet na moment nie zajęła miejsca w jego strzaskanym sercu. Były odskocznią, niczym więcej, zachcianką na moment. Poprzedniego wieczoru zaprzeczył na słowa siostry, która twierdziła, że między nim, a Vivienne jest coś więcej. Nie dopuszczał do siebie tej myśli, chociaż wiedział, że zdecydowanie znaczy dla niego wiele. Nie zdawał sobie jednak sprawy, że to właśnie ta jasnowłosa kobieta u jego boku zaczęła sklejać te rozrzucone kawałki w jedną całość. Ożenił się z nią z obowiązku, z nakazu, nie biorąc nawet pod uwagę, że może się między nimi zrobić uczucie, obiecał sobie, że będzie ją szanował, nie będzie ograniczał, będzie dawał jej swobodę, a jednak gdzieś na tej jego nieprzeniknionej zbroi zaczęły pojawiać się pęknięcia, o których nie wiedział, że zaczynają zmieniać się w wielkie dziury i to ona jest ich twórcą. Nie miał pojęcia, że to co uważał za sympatie w stosunku do jej osoby zaczęło kiełkować już jakiś czas temu, że teraz z każdym dniem rosło niekontrolowanie, a on całkowicie stracił nad tym kontrole, nawet o tym nie wiedząc.
Chciał dla niej jak najlepiej, chciał jej dać życie, którego chciała, o którym marzyła. Jej szczęście było dla niego w tym momencie najważniejsze. Kiedy zobaczył ją poprzedniego wieczora taką roztrzęsioną, przerażoną tym, że jego słowa mogły być prawdą coś zabolało go w piersi. Początkowo odebrał to jako ukłucie bólu, że nie chce z nim stworzyć rodziny, jednak kiedy siedział sam w gabinecie i coraz intensywniej o tym myślał dotarło do niego, że wcale nie o to chodziło. Uczucie, którego wtedy doświadczył to było rozczarowanie, owszem, ale nie ją, a samym sobą. Myśl, że doprowadził do tego, że poczuła się źle, przez niego, że złamał daną jej obietnicę, że nigdy jej nie skrzywdzi. To właśnie to doprowadziło do tego wszystkiego. I nawet jeśli może nie był jeszcze świadom co to wszystko oznacza, mimo wszystko gdzieś z tyłu głowy rodziła się myśl, że to wszystko znaczy coś więcej. Po cichu i powoli, nie wychodziła jeszcze na wierzch, ale tam była i czekała na odpowiedni moment aby się ujawnić i spaść na niego jak grom z jasnego nieba.
Gdy jej dłoń zsunęła się z jego policzka spojrzał na jej śliczną twarz. Widział wyraźnie tą jej wewnętrzną walkę, zawsze kiedy nad czymś tak gorączkowo myślała charakterystycznie marszczyła brwi, co wywoływało u niego delikatny uśmiech, ponieważ uważał to za niezwykle urocze. Teraz jednak zachował łagodną powagę. Domyślał się, że odsłonięcie się przed nim ze swoimi lękami będzie dla niej tak samo trudne jak dla niego. W końcu obojga ich uczono by takie rzeczy chować w sobie, głęboko zakopać aby nikt nigdy tego nie zauważył. Nie naciskał, dał jej to wszystko na spokojnie wszystko przemyśleć, miała tyle czasu ile tylko potrzebowała. Kiedy zaczęła, ale po chwili zamilkła delikatnie potarł jej policzek kciukiem chcąc dać jej znać, że jest obok i wysłucha wszystkiego co ma mu do powiedzenia, nie ważne co by to nie było.
Jej strach był tak samo realny jak jego. Czuł to całym sobą, widział to w napięciu na jej twarzy, w łzach, które powoli zaczęły spływać po jej policzkach, zatrzymując się na jego dłoni. Delikatnie starł je kciukiem, jednak nie przerywał kiedy mówiła, dał jej skończyć.
- Vivienne… - odezwał się w końcu łagodnie - Rozumiem twoje obawy, widziałem kobiety, które tak kończyły. Były sprowadzane tylko do roli, którą narzucało im z góry społeczeństwo. Ale nie zapominaj co ci obiecałem oraz co powiedziałem przed chwilą. Chcę abyś była sobą, abym zawsze mógł widzieć w twoich oczach te iskry podekscytowania tak jak ostatnio kiedy rozmawialiśmy o tej bransolecie. Twoja chęć wiedzy, twoja ciekawość świata jest tym co w tobie cenie najbardziej…obok kilku innych cech. - pozwolił sobie na delikatny uśmiech - Nigdy nie pozwolę abyś poczuła, że skoro pojawiło się na świecie dziecko to powinnaś zapomnieć o dotychczasowych przyjemnościach, o swoich zainteresowaniach i pasjach. - pokręcił głową - Dziecko to nie koniec świata. Oczywiście, to wyzwanie, wydanie na świat człowieka, a potem dopilnowanie by wychować je odpowiednio i wypuścić w świat. Początkowo na pewno będzie ciężko, ale nie będziesz w tym sama. Będziemy w tym razem i ja będę pomagała jak tylko będę mógł. Jeśli będziesz chciała podróżować po pojawieniu się dziecka, nie widzę żadnych przeciwwskazań abyś tego nie robiła. Ale będziesz musiała mi obiecać, że będziesz na siebie uważać i dbać o swoje bezpieczeństwo, bo to jest dla mnie najważniejsze. - odparł spokojnie nie odrywając od niej wzroku nawet na moment - Nie mogę ci powiedzieć jak będziesz się czuła, bo to są twoje uczucia i nikt nie ma prawa ci mówić jak powinnaś się czuć. Chcę jednak abyś wiedziała, że ja będę przy tobie, nie ważne coby się nie działo.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Starszy wątek | Nowszy wątek
Strony (2): « Wstecz 1 2


Skocz do:

Aktualny czas: 11-12-2025, 03:28 Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2025 MyBB Group.