

- Odpowiedz na posta
Augustus
— najedź, by rozwinąć pergamin —
Londyn, 01.03.1962
Augustus,
jesteś pewien, że przyjąłeś dzisiejszą dawkę eliksiru? Mam wrażenie, że trochę cię nosi - nosi jak hipogryfa, po pokazaniu mu środkowego palca zamiast wykonania ukłonu.
Wierz mi lub nie - zrobiłem co mogłem i też nie godzę się z tym, jak to wszystko się skończyło. Podziękuj szlamolubom - mają się ostatnio wyjątkowo dobrze i co gorsza zyskują coraz liczniejsze grono zwolenników. Może ludziom spodobała się ta irracjonalna rewolucja?
Doskonale wiesz, że nie mogłem tego zablokować. Mój głos ma taką samą wagę, jak wszystkich innych, którzy z uśmiechem na ustach poprali tego skończonego idiotę. On już wie i... nie jest zadowolony. Nikt z nas nie jest.
Ps. zwolniło się łóżko w Mungu; uciekłeś czy nie stawiłeś się na czas?
Drew per bezużyteczny bałwan
- Odpowiedz na posta
Igor Karkaroff
— najedź, by rozwinąć pergamin —
Londyn, 15 kwietnia 1962
Augustusie,
mam nadzieję, że Twoje zaangażowanie w naszą sprawę pozostaje niezmiennie intensywne, a nagłe wahania pogody nie przysporzyły Ci żadnego kataru. Wspominam o tym nie bez przyczyny, bo ― zgodnie z ustaleniami, które poczyniliśmy przy wódce przed dwoma tygodniami ― moje oczy na dłużej spoczęły na jednym ministerialnym nazwisku. Wierzę, że pod wpływem naszej wyjątkowej siły perswazji człowiek ten mógłby okazać się wartościowym źródłem informacji ― wygląda na takiego, który sporo wie o samym Dumbledorze i jego nowym pionku, którego mianowali ostatnio ― ku Twej niezmiernej uciesze ― na ministra. Co więcej, wygląda też na takiego, który ma za uszami sporo bardzo głęboko poukrywanych brudów; mamy więc chyba podstawy ku temu, by w nadziei na owocną współpracę poobserwować go trochę dłużej. Facet jest w składzie Personelu Pomocniczego, tam też sprawuje funkcję Starszego Podsekretarza. Intuicja podpowiada mi, że będzie lepszą zdobyczą od tego, który nosi w tym otoczeniu miano Doradcy Ministra ― obydwaj dobrze wiemy, że palant podpisany tą funkcją jest zaledwie przykrywką dla starego dyrektora, którego uznawać by należało za jedynego oficjalnego mentora mugolaka.
Daj znać, czy dwudziestego dziewiątego masz czas powałęsać się ze mną w ślad tego, o którym Ci opowiedziałem. Według harmonogramu pracę kończy o czwartej popołudniu ― być może warto byłoby się rozeznać, pod jaki adres zwykł zmierzać po skończeniu obowiązków i jak wiele znaczą dla niego żona i dzieci.
Z pozdrowieniami
Igor
- Odpowiedz na posta
Melusine Rookwood
— najedź, by rozwinąć pergamin —
Londyn, 02 kwietnia 1962
Drogi Augustusie,
mam niekłamaną nadzieję, że los nadal snuje nad Tobą swój łaskawy całun i że wciąż jesteś w stanie podnieść się o własnych siłach po nocnych ekscesach. Nie dopuszczam, choć odrobina niepokoju we mnie tkwi, że w końcu przywlokłeś ze swych jednonocnych schadzek coś więcej niż ból głowy. Choroby, jak dobrze wiesz, przystają ulicznym hulakom, a nie Rookwoodom, którzy winni jeszcze nosić resztki reputacji na barkach. Ciocia, w swej wielkiej sile, nadal wierzy, że jesteś porządnym chłopcem — niech Merlin broni, by jej wiara nie rozsypała się szybciej niż Twoje sykle przy pierwszej okazji.
Przechodząc do spraw bardziej światłych — wykonałam nareszcie powierzone mi zadanie i zdobyłam kilka perełek, które, mam wrażenie, mogą się Tobie wydać niezwykle przydatne w handlu i innych Twoich interesach. Wiesz, że nie lubię dzielić się czymkolwiek na darmo, więc doceń, że tym razem szczodrość moja wyprzedziła rozsądek.
Zamierzam odwiedzić Twój przybytek w najbliższym czasie. I proszę Cię, Augustusie, zrób choć raz coś właściwie: wyczyść porządnie szklanki. Nie mam najmniejszej ochoty znowu stawiać na barze skargi, że Twój barman podaje mi whisky w naczyniu bardziej tłustym niż włosy Twoich dawnych miłości.
Pozostaje Twoją lepszą i zdecydowanie bardziej rozsądną kuzynką,
Mel
- Odpowiedz na posta

Lord Voldemort
— najedź, by rozwinąć pergamin —
30 marca 1962
Augustusie,
Wiem o wszystkim, co się dzieje.
Wiem też, kto potrafi zachować rozsądek, kiedy inni pozwalają, by strach kierował ich działaniami.
Minister, Grindelwald - niech dalej próbują przekonać świat o własnej sile. Ich czas dobiega końca.
Obserwuj.
Nie działaj pochopnie.
Nie wchodź w rozmowy, których nie potrzebujesz lub nie umiesz prowadzić.
Zapamiętaj szczegóły. Zapamiętaj, co widzisz. Zapamiętaj, o czym z innymi rozmawiasz. Nie działaj, póki nie każę.
Cierpliwość jest teraz wszystkim.
Wkrótce się spotkamy.
Kiedy wezwę - odpowiesz.
- Odpowiedz na posta
Anastasiya
— najedź, by rozwinąć pergamin —
Londyn, 25 kwietnia 1962
Augustusie,
miałam sen, wczoraj, byłeś w nim ― zakrwawiony, cierpiący, nieprzytomny. Nie odzywałeś się od dawna, więc zaniepokojona zajrzałam do Twojego pubu ― ta WYZUDANA LAFIRYNDA ZZA BARU powiedziała, że nie wiadomo, kiedy wrócisz, dlatego poprosiłam ją, by przekazała Ci, że o Ciebie pytałam. Ty pozwalasz jej się tak ubierać do pracy?! Chyba pomyliły jej się stanowiska! Wygląda jak pierwsza lepsza uliczna kurwa, ale Ty przecież masz do takich słabość, wystarczy tylko wspomnieć tę rudą sukę, którą ostatnim razem wytargałam za włosy z Twojego salonu. Nie napisałeś ani nie zajrzałeś do mnie aż do tej pory, więc pewnie specjalnie milczała ― wierz lub nie, ale następnym razem, jak ją zobaczę (tak w ogóle, nawet jeśli zakryje ten swój obwisły biust możliwie najmniej wyciętym dekoltem), dam jej popalić. Niech sobie nie myśli, że ma jakikolwiek wpływ na nasz związek, albo że jest zdolna go sabotować.
Chcę wierzyć, że masz się dobrze, ale odezwij się jak najszybciej, martwię się, choć pewnie nie ma o co ― zapewne zajęty jesteś dupczeniem jakieś kolejnej wywłoki, jakby dopadła Cię amnezja, w czyich ramionach jest Ci najlepiej. Poza tym chciałam oddać Ci pieniądze, które pożyczyłam ostatnio, no i porozmawiać o
Całuję
Nastya
List oblano kobiecymi perfumami.
- Odpowiedz na posta
Anastasiya
— najedź, by rozwinąć pergamin —
Londyn, 27 kwietnia 1962
Mruczku Augustusie,
nie sugeruj mi nawet podobnych absurdów ― wiesz dobrze, że nie piję już przeszło od trzech lat. Obiecałam to sobie i obiecałam to naszemu synowi ― i tego postanowienia bez przerwy się trzymam. Tobie też zaleciłabym abstynencję ― z dala od wódki umysł na dłużej pozostaje bystrzejszy. Nie wątpię ― i nigdy nie wątpiłam ― w sprawność Twojego, ale czasami... czasami dopada mnie już niemoc.
Bo jednego dnia zdaje mi się, że przejrzałeś wreszcie na oczy, by już następnego zawieść mnie znowu. On pyta o Ciebie, codziennie. Przyjmuję to jednak do wiadomości ― nawet jeśli część brzmi dokładnie jak coś, co słyszałam już zbyt wiele razy. Nie będę się z Tobą sprzeczać o Maggie, o pub, o Twoją pracę. Rób to, co musisz. Zawsze przecież to robiłeś.
Jest jednak pewna sprawa, inna jeszcze od mojego niepokojącego snu; sprawa, której nie zamierzam omawiać na pergaminie.
Nie tym tonem, nie między linijkami o pieniądzach i obowiązkach.
I zanim cokolwiek sobie dopowiesz ― nie chodzi o pretensje, ani o dramaty, ani o to, żeby do czegokolwiek Cię przekonywać. Nie zamierzam dłużej tego robić. Zmęczona już jestem kłótniami, potrzebuję Twojej rady ― bo nie potrafię decydować o sobie sama. Wierzę, że znajdziesz chwilę, by się spotkać ― przyjdź do mnie, znasz adres, albo napisz, gdzie i kiedy możemy się spotkać. Nie będę Cię zatrzymywać na długo.
Po prostu chcę, żebyś wysłuchał, a potem już sam zdecydujesz, co z tym zrobisz.
Tęsknię za Tobą.
Ja zaś postaram się Ci pomóc, jeśli tylko będę potrafiła.
Całuję
N.
Na odwrocie listu widniał rysunek najnowszej na rynku miotły, wykonany kredkami przez Charliego.
- Odpowiedz na posta
Antonia Borgin
— najedź, by rozwinąć pergamin —
26 kwietnia 1962
Augustusie,
mam się lepiej niż większość ludzi na tym padole – szkoda, bo choroba byłaby idealną wymówką dla mojej ciszy. Prawda jest jednak taka, że ostatnio jakoś nie po drodze mi do nikogo. Może to przesyt - od Ministerstwa, przez farsę na zaprzysiężeniu ministra, po sklep, w którym ostatnio roi się od narwańców i głupio mądrych specjalistów. Ale wiesz o tym najlepiej, w końcu sam prowadzisz biznes, do którego muszę w końcu zajrzeć. A skoro już o przesycie mowa, zbliża się Zjazd Absolwentów i szczerze rozważam, czy w ogóle mam ochotę się na nim pojawić. Możesz mnie przekonać… albo od tego pomysłu odwieść, Augustusie. Wiesz, że zawsze ceniłam Twoje zdanie.
Przyznam jednak, że Twoja sugestia o „tropie czegoś cholernie ciekawego” jest kusząca - może powinnam rozczarowywać Cię częściej, jeśli to podsyca Twoją wyobraźnię i mi tym samym podsuwa motywację. Gdy znajdę chwilę wolnego czasu, dam znać. Może uda Ci się wtedy zarezerwować butelkę, która będzie warta tego spotkania.
Co do mojego brata - żyje, chodzi, oddycha, a jego serce najwyraźniej wciąż bije. Żadna panna nie planuje jeszcze go rozebrać na części… przynajmniej nie w sposób, o którym piszesz.
Dobrze mnie znasz i wiesz, że raczej nie sprowadzam żadnych relacji do miana "przyjaźni", ale tak Anastasiya jest mi dobrze znana i Wasza relacja pokrótce również. Czytając Twój list, odnoszę wrażenie, że bardzo chciałbyś, abym wmieszała się między Was, a ja nie wiem, czy tego potrzebuję. Zrobię to dla Ciebie, ale tylko jeśli będę miała pewność, że nic od tej kobiety nie chcesz i sprawa między Wami jest zamknięta. Nie chcę, by moje słowa obróciły się przeciwko mnie. Darzę pewną sympatią tę rosyjską imigrantkę, więc jeśli moje słowa mają pójść na marne, a Ty nadal będziesz mieszać jej w głowie, to niczego Ci nie obiecam i w tej kwestii nie pomogę. Zastanów się.
z nadzieją na szybkie spotkanie
Antonia
- Odpowiedz na posta










