• Witaj nieznajomy! Logowanie Rejestracja
    Zaloguj się
    Login:
    Hasło:
    Nie pamiętam hasła
     
    × Obserwowane
    • Brak :(
    Avatar użytkownika

Serpens > Wielka Brytania > Anglia > Domostwa > Kornwalia, Falmouth > Biblioteka
Odpowiedz
Odpowiedz
#1
Mistrz Gry
Konta Specjalne
Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
Wiek
999
Zawód
Mistrz Gry
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
mugol
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
OPCM
Transmutacja
Magia Lecznicza
Eliksiry
Siła
Wyt.
Szybkość
Brak karty postaci
30-11-2025, 22:25

Biblioteka
Biblioteka pełni jednocześnie funkcję gabinetu. Wzdłuż ścian stoją wysokie, drewniane regały wypełnione głównie księgami o magicznym prawie. Część półek zabezpieczona jest złożonymi, trudnymi do złamania zaklęciami, chroniącymi tomy przeznaczone wyłącznie dla właściciela. W centrum pomieszczenia stoi masywne biurko, na którym leżą pergaminy, notatki oraz przybory do pisania. Obok ustawiono dwa wygodne, szerokie fotele, które pozwalają na spokojną lekturę lub prowadzenie rozmów. Widok z wysokich okien rozciąga się na klify.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#2
Morty Dunham
Akolici
L'ennemi, tapi dans mon esprit, fête mes défaites
Wiek
26
Zawód
muzyk - wiolonczelista, wróżbita
Genetyka
Czystość krwi
jasnowidz
półkrwi
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
kawaler
Uroki
Czarna Magia
0
15
OPCM
Transmutacja
0
20
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
5
11
10
Brak karty postaci
Wczoraj, 19:30
data do wyboru

Obracał niepośpiesznie filiżankę w dłoni, czując nacierającą do nozdrzy słodkawą woń naparu z kwiatu lawendy – czy właśnie tego potrzebował, by uspokoić galopującą pod sklepieniem czaszki gonitwę myśli? Palce, delikatnie muskając cienką porcelanę, szukały w tym subtelnym geście odpowiedzi, jakby kontakt z ciepłem naczynia mógł przynieść coś więcej poza łagodzącym wnętrze rozedrganie ukojenia.
Wieczór był cichy, spokojny, za oknem kłębiła się noc. Żałował, że kurtyna mroku zdążyła zapaść nad wybrzeżem, zanim zjawił się w Falmouth. Lubił widok, jaki rozciągał się za szyby – ostrą linię klifów, o które uderzały rozpaczliwie walczące o dominację fale. Zew nieokiełzanego żywiołu, gotowego pożerać wszystko, co znajdzie się na jego drodze, niósł w sobie coś hipnotyzującego, sprawiając, że nie mógł oderwać od tego widoku oczu. Gdy pierwszy raz trafił w to miejsce, próbował przenieść ten widok na płótno jednego ze swych obrazów, lecz nie podołał temu wyzwaniu. Nie był w stanie uchwycić dzikości pieniących fal, ich brutalnej siły i zarazem efemerycznej lekkości. Żaden pociągnięcie pędzla, choćby najbardziej zdecydowane, nie oddawało ich nieregularnych kształtów, nie pozwalało im ożyć. W nim natomiast odżyła frustracja.
Podniósł porcelanę do ust i zwilżył je naparem, aby chwile później opróżnić naczynie jednym haustem, czując, jak po przełyku rozlewa się łagodny posmak przywodzący na myśl mieszankę mięty i rozmarynu. Spokój, jaki zjawił się sekundy później przyjął bez oporu. Na moment zamknął oczy, pozwalając sobie na zanurzenie się w tej chwili i zgubienie w niej uporczywego ciężar codziennych trosk.
- Często, podczas wojny, sięgałeś po czarną magię? - zapytał w końcu, a jego głos, ochrypły, drżał od emocji, których nie mógł stłumić. Czasem miał wizje. Niepokojące powidoki przyszłości nawiedzające go w środku nocy. Zalane czerwienią oczu, z których sączyły się krwawe łzy. Czarne żyły wijące się pod cienkim pergaminem odchodzącej płatami od skóry. I wyżerający się w każdy segment ciała ból.
Zdarzało się, że budził się obcy samemu sobie. Zasłaniał dłonią twarz, próbując wymazać obrazy, które zapowiadały co nadejdzie. Czuł wówczas, jak rozsadza go napięcie — strach, który pulsował w żyłach niczym trucizna, oraz żądza — coraz silniejsza, coraz bardziej niepokojąca. Wiedział, że czarna magia bywała odpowiedzią na bezsilność, na rozpacz, na poczucie, że świat wali się w gruzy, aele im częściej sięgał po jej moc, tym głębiej wciągała go otchłań. Pragnienie bólu splatało się z lękiem, a każda kolejna wizja była jak ostrze przecinające duszę, a w nich dłonie plamiła krew, której nie potrafił zmyć, a echo własnych czynów rozbrzmiewało w nim długo po tym, jak wszystkie obrazy znikały spod zaciśniętych powiek. Czasem się tego bał, innym razem - coraz częściej - tego pragnął.
- Jakie to uczucie? - pytał dalej.
W innych okoliczności Dunham zogniskowałby spojrzenie na znajomych, noszonych ślady zmęczenia rysach twarz, lecz tym razem unikał kontaktu wzrokowego. Gdy dowiedział się, kogo wybrał na swoją żonę, nie potrafił spojrzeć mu w oczy. Trwoga przepełniła jego serce, myśli tonęły w odmętach lodowatych myśli, lecz nie zająknął się na ten temat choćby słowem. Nie miał prawa przejmować się losem Oriany po tym, jak rozmyślnie ją opuścił, ignorując każdy napisany jej ręką list. Stateczny, majętny mężczyzna, o ugruntowanej pozycji społecznej da jej o to o co zawsze zabiegła - władzę, która wymknęła się jej rodzinie z rąk zaraz po wojnie, gdy jej ogień spopielił nie tylko majątek, ale też szczątki tych, którzy w imię większego dobra byli gotowi poświęcić nawet swoje życie.
- Miałeś wrażenie, że wydziera z ciebie kolejne fragmenty duszy? - Pustą filiżankę odstawił powoli na spodek, wsłuchując się w cichy dźwięk porcelany, jaki towarzyszył tej czynności. Wstał i niepośpiesznie podszedł do jednego z regałów, przesuwając palcem wskazującym po brzegach książkach, jakby szukał w nich odpowiedzi. Słyszał wówczas w głowie Cello Sutie no. 1 G Major Bacha, bowiem każda z nich kusiła równie mocno, co rozgrzane usta kochanka.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Starszy wątek | Nowszy wątek


Skocz do:

Aktualny czas: 12-12-2025, 11:04 Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2025 MyBB Group.