• Witaj nieznajomy! Logowanie Rejestracja
    Zaloguj się
    Login:
    Hasło:
    Nie pamiętam hasła
     
    × Obserwowane
    • Brak :(
    Avatar użytkownika

Serpens > Wielka Brytania > Szkocja > Hogsmeade i okolice > Szkoła Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie > Łazienka chłopców
Odpowiedz
Odpowiedz
#1
Mistrz Gry
Konta Specjalne
Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
Wiek
999
Zawód
Mistrz Gry
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
mugol
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
OPCM
Transmutacja
Magia Lecznicza
Eliksiry
Siła
Wyt.
Szybkość
Brak karty postaci
13-10-2025, 12:44

Łazienka chłopców
Łazienka chłopców na czwartym piętrze rzadko bywa naprawdę cicha. Kamienne ściany odbijają głosy, śmiech i plusk wody, tworząc wrażenie, jakby pomieszczenie żyło własnym echem. Rzędy metalowych kranów chrzęszczą przy każdym dotknięciu, a stara instalacja często syczy i bulgocze, jakby w rurach mieszkały drobne psotne stwory. Nad umywalkami wiszą krzywo zawieszone lustra, w których odbicia czasem drgają bez powodu – niektórzy twierdzą, że to efekt dawnego żartu zaklęciowego. Zapach mydła miesza się z chłodem wilgotnego kamienia, a w zakamarkach lęgnie się para, jakby pomieszczenie oddychało. Choć to tylko szkolna łazienka, nie brak w niej śladów magii i nieposkromionej młodości, które czynią ją miejscem pełnym codziennych tajemnic.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#2
Augustus Rookwood
Śmierciożercy
paint me as a villain
Wiek
32
Zawód
właściciel pubu, przestępca, oszust
Genetyka
Czystość krwi
metamorfomag
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
kawaler
Uroki
Czarna Magia
5
16
OPCM
Transmutacja
7
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
15
15
10
Brak karty postaci
21-11-2025, 13:41
30,04.1962

Szum wody odbijał się cichym echem w opustoszałej łazience szkolnej. Augustus dumał chwilę nad działaniem szkolnego systemu kanalizacji. Jego dziadek wspominał niedawno, że pamiętał czasy, gdy łaźnie wyglądały zupełnie inaczej. Mniej cywilizowanie.
- To musiał być jakiś genialny czarodziej - mruknął pod nosem Augustus, Myjąc dłonie pod ciepłym strumieniem jednej z marmurowych umywalek. - Czarodziej czystej krwi - doprecyzował dla jasności, tak po prostu, mimowolnie. Dłonie osuszył strumieniem powietrza z różdżki i energicznym krokiem skierował się do wyjścia, otwierając drzwi z taką energią, jakby zamierzał je co najmniej wyważyć.
Bez dłuższego zastanowienia skręcił w prawo, a dostrzegłszy doskonale znaną mu twarz Namiestnika Suffolk w towarzystwie innych sztywniaków, poczuł, że może być tam potrzebny. W geście przyjacielskiej życzliwości uwolnił Macnaira z tej niezręczności kilkoma gładkimi kłamstewkami i kilka minut później kroczyli już obaj pustym korytarzem. Tak jak czynili to przed laty, łażąc bez celu i powodu, czasami szukając chwili prywatności dla wielkich planów na przyszłość, innym razem chcąc uniknąć trafienia niewybrednych żartów do niepożądanych uszu.
Nie tylko znajome widoki przywodziły na myśl wspomnienia, ale i nad wyraz żywe przypomnienie o egzaminach, najmniej przyjemnej części edukacji w życiu młodego człowieka.
- A dajże spokój, wszystko to ustawione, pewnie wygra ktoś z zagranicy, mówię ci. W ramach politycznych gierek, rozumiesz - odparował natychmiast Augustus, zapytany o to jak mu poszło w olimpiadzie naukowej; gestykulował przy tym żywo, dając do zrozumienia, że szkoda o tym gadać, naprawdę nie ma co. Dłoń w pewnym momencie odruchowo sięgnęła po papierosa, ale powstrzymał się. - Tak jak ten niedawny mecz. Na pewno słyszałeś. Kto by nie słyszał? To była sprawka... - pochylił się ku przyjacielowi, żeby wyszeptać mu kilka słów. - ... Nobby'ego Leacha, rozumiesz. Szlamolub teraz potrzebuje zjednać sobie wszystkie mniejszości społeczne. Będzie chciał jednoczyć innych zdrajców krwi i te wiedźmy w spodniach. Nadążasz? Teraz Harpie z Holyhead będą faworyzowane, bo grają tam same kobiety. Cała Wielka Brytania będzie klaskała na samo ich pojawienie się. Nobby Leach o to zadbał. Takie jest moje zdanie, jeśli mnie pytasz. Jastrzębie na pewno klaskały. Łbami Harpii o swoje tłuczki - opowiadał Drew przejętym tonem, znów żywo przy tym gestykulując, rozemocjonowany wciąż niedawnym skandalem, który dotyczył jego ulubionej drużyny. Zaprzeczal jednocześnie jakoby miał niezdrową obsesję na punkcie rozgrywek quidditcha. - Grali jak zwykle - powiedział rozmarzony. - Brutalnie, subtelnie jak ta Burke'ówna, która użyła Bombarda Maxima na turnieju pojedynków. Słyszałeś już? - wtrącił rozbawiony, uchwycając spojrzenie Drew, ale prędko wrócił do kontynuowania relacji z meczu. - Sędzia zgubił albo okulary, albo przytomność. Przymykał oko na każde wykroczenie tych lisic, a Jastrzębie karał za najmniejsze smocze łajno - rozgoryczenie wkradło się pomiędzy głoski - Widziałeś jak ta ruda cizia próbowała pozować rzucając kafla, przekonana, że fotoreporterzy za nią nadążają? - zakpił. - Mam nadzieję, że uchwycili na zdjęciu moment, kiedy dostaje kaflem w tę wymalowaną buźkę - stwierdził z przekąsem i zaśmiał się pod nosem do własnych wspomnień. - Najgorsze było jednak to, że w szukającego wleciały całą chmarą, jak szarańcza albo modliszki, a sędzia nie widział, że....
Relację Augustusa przerwało pojawienie się Irytka. Miał dziwny sentyment do tego poltergeista, którego lękał się może na pierwszym, maksymalnie na drugim roku. Później nawet go rozumiał.
- A gdzie się ten uczeń tak śpiewy? Do toalety?!- zaskrzeczał Irytek i zarechotał złośliwie. Nie zatrzymywał się jednak, przejęty rolą uprzykrzania życia jak największej liczbie gości, pognał siać chaos dalej.
Augustus nie odpowiedział, łazienka była przecież w drugą stronę, ale z poltergeistem nie warto było wchodzić w zbędne dyskusje. Poczuł jednak, że coś jest nie tak; w pewnym momencie, gdy chciał zrobić kolejny krok - poczuł opór. A gdy postawił stopę na ziemi, rozległ się głośny, mlaszczący dźwięk, jakby Irytek sprawił, że ich eleganckie buty oblepiała smoła.
- To brzmi jak... - zastanowił się Augustus, a jednocześnie rozejrzał wokoło, upewniając się, że nikogo nie ma wokoło. - Nos Rinehearta gdy go łamałem. Dokładnie tak mlaszczała ta miazga - wyrzekł cicho, pochylony ku Macnairowi, jeszcze nieprzejęty smołą na butach. - Myślę jednak, że uczyniłem mu przysługę i powinien mi wtedy podziękować. Po wyglądał lepiej - zakpił, wysuwając różdżkę z rękawa - którego zaklęcia powinien był użyć, by pozbyć się smoły?

kość zdarzeń
Wygramy, a jak nie, to przynajmniej rozwalimy kilka łbów
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Starszy wątek | Nowszy wątek


Skocz do:

Aktualny czas: 11-12-2025, 04:00 Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2025 MyBB Group.