• Witaj nieznajomy! Logowanie Rejestracja
    Zaloguj się
    Login:
    Hasło:
    Nie pamiętam hasła
     
    × Obserwowane
    • Brak :(
    Avatar użytkownika

Serpens > Wielka Brytania > Anglia > Domostwa > Suffolk, Dunwich, Przeklęta Warownia > Wejście na plażę
Odpowiedz
Odpowiedz
#1
Mistrz Gry
Konta Specjalne
Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
Wiek
999
Zawód
Mistrz Gry
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
mugol
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
OPCM
Transmutacja
Magia Lecznicza
Eliksiry
Siła
Wyt.
Szybkość
Brak karty postaci
04-08-2025, 20:26

Wejście na plażę
Z ogrodów można przedostać się bocznym przesmykiem prosto na malowniczą, opustoszałą plażę. Niewidoczne na pierwszy rzut oka przejście ujawnia widok zapierający dech w piersi. Miejsce zdaje się być zapomniane przez człowieka, oddane nieposkromionej przyrodzie. Przyjemna, złocista plaża gdzieniegdzie poprzerywana jest pojedynczymi wyrzuconymi przez morze kłodami. Docierające do piasku fale wyrzucają na brzeg drobne kolorowe kamienie. Pochylające się ku morzu pojedyncze drzewa zachęcają, by schronić się w ich cieniu. Tuż przy brzegu znajduje się piaszczyste, charakterystyczne wzniesienie, z którego rozciąga się fantastyczny widok na znikające za linią horyzontu popołudniowe słońce. Cisza, poprzerywania jedynie melodią fal i ptasimi głosami, pozwala zebrać myśli i sprzyja odpoczywaniu.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#2
Mitch Macnair
Śmierciożercy
Wiek
27
Zawód
Architekt i budowniczy
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
kawaler
Uroki
Czarna Magia
15
0
OPCM
Transmutacja
0
20
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
15
8
10
Brak karty postaci
18-11-2025, 20:02
23.03.

Głośne westchnienie rozeszło się po pomieszczeniu w akompaniamencie cichego stuku ołówka opadającego na blat biurka. Nie szło mu dzisiaj, kiedy patrzył na pergamin przed sobą widział obliczenia, znaki runiczne ale nic mu się nie łączyło. Nie wiedział za bardzo o co chodzi, przecież robił to zgodnie ze wszystkimi wytycznymi, nic nie zmieniał, a jednak działanie nie do końca wychodziło takie jak sobie z góry założył. Zerknął na zegarek, długa wskazówka pokazywała piętnastą, siedział więc już na tym od dobrych pięciu godzin. Potarł skronie palcami, potrzebował chwili przerwy albo chciał świeżego powietrza. Pogoda była nie najgorsza, słońce nieśmiało wychylało się zza chmur, ale najważniejsze, że nie padało.
Podniósł się więc z krzesła, po czym chwycił swój notatnik i wyszedł z pracowni. Po drodze wziął z sypialni kurtkę i tylnym wyjściem wyszedł do ogrodu. Powietrze było świeże, gdzieś zza drzew dochodził do niego szum fal obijających się o brzeg. Wziął głęboki wdech, po czym z lekkim uśmiechem ruszył przed siebie ogrodową alejką. Kiedy wszedł w cień rzucany przez drzewa chłód sprawił, że musiał szczelniej zapiąć kurtkę, ale kiedy dosięgały go promienie słoneczne od razu robiło sie przyjemniej. Wolnym krokiem przeszedł przez ogród aż w końcu znalazł się na mało komu znanym przejściu do plaży. Zatrzymał się na małym wzgórku i przez kilka chwil chłonął widok. Mimo mieszkania tutaj dwa lata nadal nie potrafił się przyzwyczaić do tej scenerii i zawsze robiła na nim takie samo wrażenie.
W końcu przysiadł na niewielkim pieńku, układając notatnik na kolanach. Przejrzał go dokładnie, wczytując sie po raz kolejny w zapiski. Gdzie popełnił błąd? Obracając ołówek między palcami już automatycznym, wyuczonym ruchem wodził wzrokiem między obliczeniami i rysunkami. A gdyby tak…?
Obrócił stronę i zaczął kreślić na nich wzory. Zaczął od zarysu budynku, na razie wstępnego, co jakiś czas dorysowując dodatkowe kondygnacje i kolejne pomieszczenia. Kiedy szkic był gotowy przyjrzał mu się krytycznym okiem, przerzucił stronę i zaczął wszystko wyliczać. Liczby pojawiały się na papierze szybko, mogłoby się wydawać, że pisane w jakimś szale, ale on po prostu tak działał. Z początku wyniki nie były zadowalające, jako osoba, która przykładała dużo uwagi do własnej pracy nie dopuszczał do pomyłek, starając się wyeliminować wszystkie przeciwności. Skreślił kilka linijek liczb i zaczął od początku, a potem nałożył je na szkic budynku na poprzedniej stronie. Zmarszczył nos nie będąc do końca pewny swojego pierwotnego pomysłu, więc po chwili zmazał kilka dodatkowych ścian i zastąpił je dwoma, które idealnie odzwierciedlały jego obliczenia, przy jednoczesnym utrzymaniu pierwotnego planu. Budowla musiała być stabilna i bezpieczna przede wszystkim, nic nie mogło zagrozić osobie, która będzie z niej korzystać. Dlatego też wkładał dwa razy więcej wysiłku w ten projekt. Musiał być idealny! Wrócił do strony z obliczeniami, zaczynając kreślić nowe, kiedy kolejny pomysł wpadł mu do głowy. Urozmaicenie, które zachęci użytkownika nawet w późniejszym wieku do spędzania czasu w budynku. Musiał uwzględnić zmianę zainteresowań przychodzące naturalnie z wiekiem, jak również i warunki fizyczne, które na pewno miały nadejść. Spisał kilka zaklęć, które miały za zadanie ułatwić poruszanie się wewnątrz, po czym w końcu nadszedł czas na runy, przede wszystkim te zabezpieczające. Że też nie miał przy sobie odpowiedniej książki. Pamięć miał dobrą, ale mimo wszystko wolał się posiłkować literaturą tematyczną. No trudno, na to co nie wpadnie teraz, dopisze jak wróci do pracowni. Wytężył umysł, jednocześnie zdając sobie sprawę, że wcześniejszy ucisk w skroniach poszedł w niepamięć i zaczął zapisywać nazwy i działanie run. Wolał jak na razie nie rozrysowywać ich w notatniku, bo nawet jeśli to był szkic język runiczny był bardzo silny. Na ten moment pozostał więc przy samych nazwach, tym nie powinien wyrządzić ani sobie ani nikomu krzywdy. Dobranie odpowiednich korelacji runicznych zajęło mu dobre pół godziny, nie był jeszcze na tyle biegły w ich języku jak Drew czy Igor, ale te, które były mu potrzebne do pracy znał na pamięć i można go było obudzić w środku nocy i byłby w stanie wyrecytować z pamięci ich znaczenia i zastosowania. Ołówek szybko przemieszczał się po kartce kiedy zaczął przenosić zapiski na szkic budynku. Z każdą minutą zaczynał coraz wyraźniej widzieć obraz całego projektu. Był z niego zadowolony, wychodziło na to, że świeże powietrze to było to czego potrzebował. Nie był to jednak koniec jego pracy. Podniósł się z pieńka, po czym wrócił do ogrodu i zatrzymał się w części dokładnie za domem. Zlokalizował odpowiednie okna, po czym obrócił się i zaczął szukać odpowiedniego miejsca. Wodzić wzrokiem od drzewa do drzewa, aż w końcu znalazł. dokładnie takie samej wielkości jak to, które klient miał u siebie w ogrodzie. Był to ważny aspekt w tym projekcie, bo jednak miał to być prezent niespodzianka dla córki klienta, nie mógł wszystkiego robić na terenie jego posiadłości. Dziewczynka może i była mała, ale zdecydowanie zbyt bystra jak na swój wiek i z całą pewnością za moment zostałby zaatakowany serią pytań, na które nie koniecznie chciałby odpowiadać. Wyciągnął z kieszeni swoją stara i już zdecydowanie potrzebującą wymiany magiczną miarkę, po czym zaczął wszystko odmierzać. Potrzebował to wszystko dokładnie wyliczyć, aby kąty się zgadzało, chodził w około drzewa sprawdzając czy jest odpowiedniej grubości, ale po sprawdzeniu jeszcze raz własnych notatek doszedł do wniosku, że kilka dodatkowych zaklęć wzmacniających z całą pewnością wystarczy. Usiadł w końcu na ziemi, opierając się plecami o drzewo i zaczął zapisywać co mu będzie potrzebne. Trochę tego wyszło, ale był przekonany, że skoro klientowi tak bardzo zależało na tym domku, to będzie w stanie za niego zapłacić tyle ile trzeba żeby robota została wykonana profesjonalnie. Bo w końcu Macnair był profesjonalistą w swojej dziedzinie.
Przy okazji roboty również wymyślił idealny prezent na pierwsze urodziny Waldena. Drew na pewno się dorzuci jak się dowie o tym pomyślę, że w końcu jego potomek powinien mieć wszystko co najlepsze.

zt
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Starszy wątek | Nowszy wątek


Skocz do:

Aktualny czas: 12-12-2025, 09:36 Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2025 MyBB Group.